Weekend w Tallinnie był już zaplanowany od dawna, jeszcze przed Brukselą. Jak to zwykle u mnie bywa, wystarczą tylko bilety w rozsądnej cenie, trochę czasu i już mogę zacząć planować wypad. Tak było również w tym przypadku. Po 1 godzinie i 30 minutach lotu wylądowaliśmy w stolicy Estonii. Dziś część I - z samego serca miasta.
Nasz hotel znajdował się na Starym Mieście. Dlatego też mogliśmy swobodnie dysponować czasem, nie trzeba było nigdzie się spieszyć. Początkowo pojawił się pomysł, aby na jeden dzień pojechać też do innego miasta jak np. Tartu czy Narva. Niestety godziny kursowania autobusów, pociągów nie za bardzo nam pasowały. Zwiedzaliśmy więc Tallinn.
To jak najbardziej miejsce centralne, niezbyt duży Ratusz oraz Rynek. Pomimo pochmurnych dni (tylko od czasu do czasu wyglądało słońce), kolorów wcale nie brakowało. Rzekłbym, iż to kolorowe miasto. Można się o tym przekonać na każdym kroku. W centrum najbardziej, ale poza nim także. Chciałbym jeszcze dodać, że w Tallinnie czułem bardziej "klimat" skandynawski niż wschodni. Wiem, że nie jestem w tym odosobniony więc chyba coś w tym jest.
Ogólnie odbieram klimat miasta jako kameralny. Najwięcej ludzi pojawia się w weekendy. W dni robocze widoczna jest zdecydowana mniejsza ilość osób. Spodziewam się, że może być trochę inaczej w sezonie letnim, a nawet jestem chyba o tym przekonany. Jednak wcale mi to nie przeszkadzało. Nie przeszkadzało mi również to, że jakby nie było - zwiedzaliśmy te miasto zimą, a nie w miesiącach cieplejszych. Jakoś przez te kolory było czuć w powietrzu ciepłą atmosferę. Przy jednym z "korytarzy" do wejścia na Stare Miasto stały kwiaciarki. Super było przechodzić koło tych stoisk. Pachnące róże i inne kwiaty no i oczywiście morze kolorów.
Jak widać nie brakowało kupujących. I tak było właściwie od rana do wieczora, każdego dnia. Tędy też chodziliśmy do pobliskiego sklepu po drobne zakupy. Obok znajdują się dwa centra handlowe, dworzec autobusowy. Wszędzie jest dość blisko.
Tallinn to także miasto detali. Wszędzie wszystkiego pełno. W szczególności kotów - ale w postaci nieruchomej :) , mnóstwo figurek i tym podobnych rzeczy. Choć czasami zdarzają się pewne odstępstwa.
Większość jest w pewnym guście, ze smakiem. Na próżno tu szukać jakichś "wariacji". Po Starym Mieście bardzo dobrze się spaceruje. Są szersze i węższe uliczki. W niektórych nie ma nic ciekawego, a i tak warto nimi się przejść, bo nie wiadomo gdzie się dojdzie. Fajnie się nimi błądziło choć zupełnie świadomie.
Idziesz, idziesz i wychodzisz nagle na otwarty plac przez który już przechodziłeś z kilka razy. Ale po raz pierwszy z innej strony.
Poniżej Sobór św. Aleksandra Newskiego.
Charakterystycznym elementem są pozostałości obronne - mury, baszty i tym podobne.
Napotkaliśmy też Ambasadę RP, w dość eksponowanym miejscu, obok Ratusza.
Dobrze, a teraz może spójrzmy na miasto z wysokości. Z jednego z tarasów widokowych.
Otwiera się zdecydowanie szersza perspektywa. Pomarańczowe, czerwone dachówki - mają w sobie to coś.
Na Rynku mieści się najstarsza apteka w Europie. Szukaliśmy jej jak "szaleni", niepotrzebnie zeszliśmy z głównej uliczki :)
Obok hotelu znajduje się kościół św. Olafa - st. Olav kirik, niestety ale kiedy chcieliśmy do niego zajrzeć, to był zamknięty.
Ale udało się wejść gdzie indziej.
Niekiedy chłód stawał się przenikliwy. Nie pozostawało nam nic innego jak zajrzeć do kawiarni. Do dziś pamiętam smak pysznej babeczki z truskawkami. W tym budynku mogliśmy właśnie zjeść ten deser.
Słodkości dodały energii, a herbata chwilowo ogrzała. Można więc było ruszyć dalej. Gdzie i w którą stronę pójdziemy dalej ? Jakie miejsca pokażemy ? To okaże się w kolejnych wpisach :)
Czy w ten sposób zapamiętana przeze mnie stolica Estonii przypadła Wam do gustu ? :)
O Tallinnie również tu:
Tallinn nocą
Tallinn portowo i przemysłowo
Nocleg w Tallinnie na weekend i nie tylko zarezerwujesz na przykład na tej stronie.
O Tallinnie również tu:
Tallinn nocą
Tallinn portowo i przemysłowo
Nocleg w Tallinnie na weekend i nie tylko zarezerwujesz na przykład na tej stronie.
No mnie przekonałeś, żeby tam pojechać! :))
OdpowiedzUsuńChoć mi się marzy kiedyś taki dłuższy weekend na Wilno, Rygę i Tallinn (chyba już o tym pisałam;)
Aha! Własnie dotarła do mnie niespodzianka od Ciebie! Mapka i aż 2 magnesy - bardzo, ale to bardzo Ci dziękuję!!! :) Jest mi niezmiernie miło, tym bardziej, że się po prostu nie spodziewałam :) Naprawdę nie trzeba było :)
Jak tylko znajdę chwilę, magnesy pojawią się u mnie na blogu :)))
Pozdrawiam ciepło :)
Cieszę się, że przesyłka dotarła :) Właśnie, mnie została jeszcze Ryga. Myśleliśmy, że odwiedzimy ją teraz, no ale mówię - te godziny kursowania autobusów były dla nas niezrozumiale o dziwnych porach. Wilno, Tallinn jak najbardziej polecam :)
UsuńTallinna i Rygi nie widziałam, a Wilno w czasach gimnazjalnych, więc niewiele pamiętam :)
UsuńDlatego tak bardzo chciałabym te 3 państwa zwiedzić.
I chyba na coś takiego można się pisać jedynie na wycieczkę autokarową, a takie bardzo lubię (choć wielu ludzi uważa mnie za dziwną, że lubię jeździć autokarami :D)
No i zachęciłeś mnie do tego kierunku. Bardzo mi się podoba Twoja relacja . Jeszcze nie wiem kiedy się tam wybiorę, ale wpisuję to do moich planów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kris
Dzięki, trochę czasu poświęciłem na ten wpis. Zachęcam i będę ciekaw Twoich wrażeń. Pozdrawiam :)
Usuńładne zdjęcia
OdpowiedzUsuńBabeczki - mniam, od razu ślinka cieknie.
OdpowiedzUsuńCo do "klimatu" skandynawskiego to próbuję się doszukać co autor miał na myśli.
Oświeć mnie :)
Oświecam :) Będąc w Estonii czułem się bardziej jakbym był w Skandynawii a nie na wschodzie Europy . Będąc na Białorusi zdecydowanie czuje się to, że jesteś w Europie Wsch. A tam jednak (w Tallinnie) jest bardziej zachodnio i skandynawsko jak już wspomniałem.
UsuńT nie dziwię Ci się tych skojarzeń ze Skandynawią, wszak Tallinn założyli Duńczycy! :D Zapewne więc coś z tego dawno przebrzmiałego klimatu pozostało. A Estonii nigdy nie było blisko do krajów słowiańskich!
UsuńPiękne zdjęcia, piękna Estonia! Kiedyś bardzo dużo czytałem o tym małym kraju i przyznam, że mnie zafascynował swoją historią i kulturą. Niebawem zamierzam wybrać się do Tallinna samochodem, póki co planuję i motywuję się :)
OdpowiedzUsuńSuper relacja, czekam na następne wpisy!
Estonia nie jest moim najbliższym celem, ale kiedyś na pewno i tam trafię, a na razie będę Twoją relację z zainteresowaniem czytać. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńnidy nie zawitalam w tamte tereny, jakos mnie nigdy nie krecily. jest tyle innych mijsc ktore cce zobaczyc wiec narazie sobie podaruje z tamtymi kierunkami :)
OdpowiedzUsuńO rany, jaka mewa, rozsmieszyla mnie :D Tallin jest na mojej liscie, kiedys przyjdzie na niego pora. A powiedz, napiszesz cos o jedzeniu? Akurat chyba nie mam za duzego pojecia o estonskich smakolykach :)
OdpowiedzUsuńTu chyba rozczaruję. Za bardzo nie planuję,bo aż tak nie próbowałem :) Ale mogę zamieścić coś o dwóch specjałach przy okazji kolejnych wpisów :)
UsuńWygląda bardzo przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńMewa wyskoczyła na mnie z ekranu z zaskoczenia, świetny motyw :D
OdpowiedzUsuńI podpisuję się pod Kasią, może coś o smakołykach? Coś Wam przypadło do gustu szczególnie?
Nie będę nic wymyślać, że szczególnie coś mi przypadło do gustu, bo właściwie jadłem tylko 2 regionalne dania. Może o tym wspomnę w kolejnym wpisie :)
UsuńByłam w Talinie dwukrotnie i też właśnie wspominam jako takie kolorowe, skandynawskie w klimatach miasto:)
OdpowiedzUsuńTo mamy podobnie :)
UsuńTallin to miasto zdecydowanie w moim guście. Śliczne kamieniczki, przytulne zakamarki, wąskie uliczki i zapadajęce w pamięć detale. Kadry takie bajkowe nawet czasami...Chciałabym pobyć trochę w takiej bajce :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że spodobałoby Ci się te miasto :)
UsuńBardzo ciekawe miasto, chętnie się tam kiedyś wybiorę, bardzo podoba mi się, że mimo nie najlepszej pogody to bardzo kolorowe miasto. Miło będzie pospacerować wąskimi uliczkami, zajrzeć do apteki i w parę innych miejsc. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCiekawy klimat, ładnie tam :) bardzo udane zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, starałem się :)
UsuńDo szczęścia wystarcza mi uliczki i kamienice. W Tallinnie to jest dlatego, kupuję to miasto! :)
OdpowiedzUsuńMiasto bez reklam. Bardzo ładne. Kameralne, spokojne, jeszcze nie tak popularne jak inne stolice europejskie i przez to bardzo interesujące.
OdpowiedzUsuńTo prawda,nie jest jeszcze tak popularne. Aczkolwiek pewnie z czasem i to się zmieni. Myślę, że tak samo jest jeszcze z bliską od Tallinna - Rygą. Trzeba będzie i tam pojechać.
UsuńPrzyznam się, że Tallinn to jedno z miast, do którego bardzo chciałabym pojechać. To bardzo stare miasto, pełne historii. Zresztą cała Estonia jawi mi się jako interesujący kraj :D
OdpowiedzUsuńDokładnie taki sam mam odbiór, bardziej widzę tutaj Skandynawię niż wschodnie klimaty.
OdpowiedzUsuńStolica Estonii przypadła nam do gustu :)) Bardzo ładne, klimatyczne miasto! Przyznamy, że Talin wyobrażaliśmy sobie zupełnie inaczej.
OdpowiedzUsuńTo się cieszę :) Ja też muszę przyznać, że spodziewałem się czegoś innego (trochę gorszego), a rozczarowanie było bardzo przyjemne.
UsuńPiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńCzytając bloga i oglądając zdjęcia na tym blogu mam ochotę wsiąść w samochód zwiedzać miejsca, które są tu polecane.
OdpowiedzUsuńBardzo fajna relacja!!!!
Dziękuję to naprawdę bardzo miłe :) Może tak spontanicznie trzeba zrobić. To podobno najlepszy sposób na zwiedzanie :)
UsuńJa od dawna chce tam jechać. Po Twoim poście jeszcze bardziej. Też zwracam uwagę na detale, więc to miasto w sam raz dla mnie. A możesz zdradzić ile wyniósł pobyt? Ile kosztował przelot? Z góry dziękuję.
OdpowiedzUsuńJasne nie ma problemu. Myślałem, nawet o jakiejś części praktycznej, ale to dopiero za jakiś czas więc o cenach już piszę. Leciałem LOT-em, bilet w dwie strony kosztował 280 zł. Za 3 noce ze śniadaniami zapłaciliśmy 550 zł (za dwie osoby).
UsuńTo całkiem nieźle choć noclegi dość drogie. Takie tam ceny, czy można coś taniej wyłapać?
UsuńMożna, były też tańsze opcje. Ale jak dla mnie 225 zł (za os.) za 3 noce, na starym mieście ze śniadaniem, to nie było jakoś drogo :)
UsuńNo może rzeczywiście nie jest tak źle, ale tańsza opcja zawsze mile widziana:)
UsuńPatrząc na zdjęcie nr 2 pomyślałam "O kurczę, Skandynawia!", a Ty potwierdziłeś moje odczucia kilka linijek niżej. Gratuluję ujmowania w kadr nie tylko obiektów, ale i klimatu :) To nie lada sztuka.
OdpowiedzUsuńCzekałam na wpis o Tallinie i cieszę się, że wcześniej nie miałam czasu go przeczytać - teraz mogę się nim delektować na spokojnie i oglądać zdjęcia i jeszcze raz oglądać, i oglądać. Tallin bardzo mnie intryguje i bardzo się cieszę, że mogę powędrować Waszymi śladami, chociaż niestety w wydaniu wirtualnym. Dzięki!
Dziękuję, miło mi , że masz takie pozytywne zdanie :)
UsuńPiekne miasto, od jakiegos czasu sie nawet do niego przymierzam.
OdpowiedzUsuńCzytam, czytam, oglądam, czytam i nagle... koniec :( Czekam na kolejną część, ponieważ chciałam dowiedzieć się, co jeszcze udało się Wam zobaczyć :)
OdpowiedzUsuńCzerwone dachówki to chyba jeden z widoków, z którymi kojarzy mi się to miasto. Być może dlatego, że dość często pojawia się na pocztówkach. Aż muszę zobaczyć, bo nie mam pewności, że mam kartkę z tej stolicy europejskiej.
Babeczka z truskawkami wygląda smakowicie, sama z chęcią bym taką zjadła w chłodne popołudnie, a tym bardziej w Estonii ;)
Wąskie uliczki i kolorowe budynki, a do tego pozostałości po obronnej funkcji - coś co lubię! :) Nie wiem dlaczego, ale któreś zdjęcie skojarzyło mi się z... Jelenią Górą.
W Tallinie ani w Estonii jeszcze nie byłam, ale nie wykluczam odwiedzenia tego miasta.
Pozdrawiam :)
A miałem dużą obawę, że wpis może być przydługi i gdzieś pod koniec będzie już nudno :) Być może i jest coś podobnego z Jelenią Górą, ale z kolei ja tam jeszcze nie byłem. Obiecuję, że o Tallinnie jeszcze na pewno coś będzie i to nie raz :)
UsuńPo zdjęciach bardzo kojarzy mi się właśnie z Wilnem ! :) Widzę, że oboje mieliśmy podróżniczy weekend.... Tak niewiele trzeba, by zwiedzić powolutku świat. Tanie bilety i troszkę wolnego czasu.
OdpowiedzUsuńPiękna starówka.. tylko tak błądzić między kolorowymi kamienicami i morzem kwiatów.
Pozdrawiam ciepło :)
Świetne zdjęcia :-). Też chciałbym kiedyś odwiedzić Tallin i w ogóle różne miasta krajów nadbałtyckich.
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Zachęcam. Można dzięki temu zobaczyć i poznać wiele interesujących miejsc. Mnie z krajów nadbałtyckich pozostała jeszcze Łotwa :)
UsuńMiałam chyba dwa czy trzy lata temu wykupiony bilet do Tallina w jakiejś promocji, ale plany mi sie pozmieniały i nie poleciałam. Widzę, że jest czego żałować. Ale kiedyś jeszcze tam zajrzę :D
OdpowiedzUsuńCzasem i tak bywa, że trzeba odwołać, przełożyć wyjazd. Życzę, abyś w końcu i tam wylądowała :)
UsuńZobaczylam pierwsze zdjecie i pomyslalam: wyglada jak Torun, ale mimo ze tez na "T" to jednak nie ;D
OdpowiedzUsuńTym razem to nie Toruń. Toruń na blogu jest, ale zdecydowanie w szacie letniej :)
UsuńMieliśmy na sylwestra wybrać się w stronę Tallina i okolic, a wylądowaliśmy w Albanii. Mam nadzieję, że jednak uda nam się tam kiedyś dotrzeć, bo samo miasto sprawia wyjątkowo urokliwe wrażenie.
OdpowiedzUsuńWłaśnie podczas ostatniego pobytu w Rydze kusiło mnie, żeby skoczyć do Tallina, ale nie wyszło i teraz myślę, że można by spróbować ponownie. Może uda się podczas majówki!
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam. Wydaje mi się, że będzie nawet może przyjemniej, bo cieplej i zielono. A mnie z kolei pozostałą jeszcze Ryga do zobaczenia.
UsuńJak najbardziej przypadł, wygląda jak świetne miejsce na weekend!
OdpowiedzUsuńprędzej czy później musimy się tam pojawić i wszystko zobaczyć na własne oczy :)
OdpowiedzUsuńDzięki za wirtualną wycieczkę! :)
OdpowiedzUsuńDobrze wspominam Tallin, ale to było ciężkie miejsce by być bez kasy i nie mieć gdzie spać...
OdpowiedzUsuńO tak, zgadzam się zdecydowanie. Choć ceny wydają się w miarę przyzwoite, to na dłuższą metę życie może okazać się drogie. Tak więc kasa potrzebna :)
UsuńSzkoda, że tego wpisu nie widziałam wcześniej :/
OdpowiedzUsuńA no szkoda, bo wcale się nie ukrywał, jest tu od marca heh :)
UsuńNiestety nie mogłam spędzić wiele czasu w Talinie, ale polecam:)
OdpowiedzUsuń