Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czarnogóra. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Czarnogóra. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 12 lipca 2015

Bałkanica trip: Chwila w Budvie

Budva to nieduży czarnogórski kurort, który w sezonie letnim zapełnia się do ostatniego miejsca, a może i lepiej. Raczej na próżno tam szukać nie wiadomo jakich zabytków czy atrakcji. Jeżeli jednak ktoś lubi imprezować, to Budva okaże się pewnie idealnym miejscem na rozrywki. Dyskotek, klubów, barów i hoteli pod dostatek. W drodze do Budvy, można zauważyć charakterystyczną wyspę.


To wyspa Sveti Stefan - św. Stefana. Mieści się na niej jeden z najbardziej ekskluzywnych hoteli tam na miejscu. 


Nie raz i  nie dwa słyszałem, że Budva to miejsce dla bogatych. Żeby się dobrze bawić, należy mieć pieniądze, bo w sezonie nie jest tanio. Wokół miejscowej starówki, widać powstające apartamentowce. Dużo ich. Nietrudno się domyślić, że w większości są one wykupowane przez majętnych Rosjan. Aczkolwiek, podobno jakiś czas temu bum na apartamenty przeżywał kryzys. Można się spotkać z relacjami, w których Budva to właściwie bezduszne miejsce, w którym nie ma nic ciekawego i podkreśla się, że można ją sobie odpuścić. Trochę w tym racji jest. Jak zwykle jednak w takich przypadkach napiszę to co zwykle: żeby się o tym przekonać, wyrobić sobie zdanie, trzeba to miejsce odwiedzić. 


Ta wieża ma chyba robić za miniaturę Eiffla. W Budvie spędziłem dość mało czasu. Za bardzo nie ma tam czego zwiedzać, jednak nie mogę napisać, że to miejsce jest brzydkie i nie jedźcie. 



Za centrum Budvy uważam te miejsca, które odwiedziłem. Mam tu na myśli promenadę, marinę, oraz starówkę, która kończy się plażą. W sezonie podobno nie można znaleźć na niej miejsca. Na przełomie kwietnia i maja nie byłoby jednak z tym problemu. 









Budva mnie nie urzekła. Miejscami całkiem ładnie, fajne zakamarki, uliczki. Ale jednak to nie to. O wiele lepiej na tle tego miejsca prezentuje się Ulcinj - choć przecież także kurort. Czy warto jechać do Budvy ? Tak. Warto ją odwiedzić, żeby wyrobić swoje własne zdanie. A nuż się spodoba i będzie to "wasze miejsce". 

Wracając z Budvy, zahaczyłem o Bar - stąd miałem autobus do Ulcinj. Zobaczyłem jeszcze mniej niż w prezentowanym miejscu, ale tylko dlatego, że była już dość późna pora. 


Co widać miejscami to jeszcze plac budowy. 


Dzień zakończył się pięknym zachodem słońca. 




Spodobała Wam się Budva, może ktoś był ? Pojechalibyście tam czy raczej nie ?  


Inne bałkańskie wpisy






czwartek, 25 czerwca 2015

Bałkany. Co i za ile można zjeść ?

W tym wpisie ponownie Bałkany, a jakże. Dziś jednak w nieco innej wersji niż zwykle, bo kulinarnie. Uznałem, że warto pokazać, to co można było skosztować, podzielić się opinią na temat poszczególnych dań i oczywiście przedstawić ceny niektórych. Jeśli potraficie jeść oczami, to myślę, że po tym wpisie będziecie częściowo syci, a jeśli nie, to być może pobiegniecie do lodówki :) 

1. Sałatka szopska 

Na Bałkanach bardzo popularna. Prosta, zdrowa i smaczna. Te trzy słowa opisują ją chyba najlepiej. Kawałki ogórka, pomidora, cebula, oliwki, oliwa, przyprawy i przykrywający wierzch ser - zbliżony do typu Feta. Jeżeli nie macie "alergii" na warzywa, bądź na któryś z innych składników, to warto taką sałatkę spróbować. Porcja do małych nie należała. Koszt 2€ (Ulcinj, Czarnogóra).


2. Makarony

Z tego co zauważyłem niemałą popularnością cieszą się tam również różne rodzaje makaronów. Ten w sosie pomidorowym był  dobry. Zagryzając jeszcze w międzyczasie kawałkiem pieczywa z dodatkiem sałatki i popijając winem, człowiek był najedzony na kolejne kilka godzin. Cena makaronu 5€ (także Ulcinj).


3. Czewapicziczi 

To zdecydowanie jeden z moich numerów jeden. Małe, podłużne grillowane kotleciki z mieszanego, mielonego mięsa - wieprzowego, wołowego i czasem jeszcze baraniny. Do tego czerwona, słodka cebula, frytki i grillowane warzywa. Naprawdę smaczne. Zdarzyło nam się jeść w tym samym lokalu kilkukrotnie, dzięki temu z dnia na dzień porcje były zauważalnie większe. Obsługa była sympatyczna, dania były dobre, widać że im się po prostu chciało. I to jest bardzo fajne. Koszt 4,50€ (Ulcinj). 


4. Pizza

Raczej mniej popularna niż makarony, ale obecna. Do wyboru kilka rodzajów m.in. 4 sery czy tradycyjna z sosem pomidorowym. Jednak bez szału, lepiej wybrać coś innego. Koszt 5-8€ (Ulcinj). 



Niektóre z podawanych dań są przyrządzane na oczach klientów. 


Warto było przychodzić do tego lokalu dla dobrej atmosfery, dobrego jedzenia, dobrych cen, a 
w końcu nawet dla widoków za oknem. 


5. Sery

Na Bałkanach także jest dość duży wybór serów. Jedne lepsze, inne gorsze. Koszt 250-300 leków (Szkoder/Shkoder, Albania).  

Mała uwaga. Należy dokładnie sprawdzać wysokość rachunków. Po zamówieniu obiadu dla kilku osób, wyszła całkiem niezła sumka. No pewnie, kto by do tego przywiązywał wagę. Jednak warto się upewnić. Niemalże na każdej pozycji było dodane 50,100, a czasem i 150 leków więcej. Cena pizzy w karcie 500 leków, na rachunku 600, sery 250 leków, na rachunku 300 ... i nie, nie jest to doliczenie serwisu... wątpliwego z resztą tylko już po prostu oszustwo na chama. Cały rachunek był za wysoki o ponad 700 leków. Oczywiście nie zapłaciliśmy tyle, a zgodnie z ceną dań  w karcie. Ten obiad był z resztą najgorszym ze wszystkich w trakcie tego wyjazdu. W zasadzie nic nie było smaczne. 


6. Małże

Obecne chyba wszędzie, gdzie jest dostęp do jakiegoś akwenu morskiego. Te w wersji grillowanej z delikatnym sosem, a właściwie polewą ziołowo-czosnkową. Koszt 5-10€, (Budva, Czarnogóra).


7. Pljeskavica 

To danie pokazywałem przy okazji wcześniejszych wpisów z Belgradu. Duża bułka z kawałkiem mięsa w postaci kotleta. Także w tym przypadku z różnego rodzaju mięsa, choć można sobie wybrać np. drobiowe. Do tego warzywa, sosy. Koszt 180-250 dinarów (Belgrad, Serbia).


8. Döner, a właściwie kawałki kurczaka

Pewnie nie wygląda zbytnio zachęcająco, ani też nie ma niczego w sobie niesamowitego. Po prostu było smaczne. Kawałki mięsa z kurczaka, w miejscowym kebabie w Kosowie. Koszt 3,00€ (Kosowo, Prisztina)


Właściwie już na koniec kilka zdjęć menu. Aby zobaczyć w powiększeniu, należy kliknąć na zdjęcie. 

                            


Jeden z droższych lokali w Ulcinj. 


Jak widać ceny są naprawdę różne. Ich wysokość zależy przede wszystkim od tego, które miejsce wybierzemy i jaki rodzaj dania zamówimy. Choć muszę przyznać, że moje wrażenie ogólne jest bardzo pozytywne. Ceny w większości lokali są naprawdę przyzwoite, porcje odpowiednie, a z reguły jest smacznie. I o to chyba chodzi. 

Czy Wam przypadło, któreś danie szczególnie ? Chcielibyście je spróbować, macie jakieś doświadczenia z bałkańską kuchnią ? 

Inne bałkańskie wpisy:

Belgrad cz. I  oraz cz. II

Ulcinj

Linia kolejowa Belgrad-Bar

Budva

Autem do Kosowa

Kosowo - Prisztina 


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Printfriendly