Na przestrzeni kilku ostatnich wpisów pokazywaliśmy Wam różne miejsca w stolicy Belgii. Byliśmy na jarmarku świątecznym, w Parlamencie Europejskim oraz w centrum miasta tuż po przylocie - głównie na Rynku i Placu Luksemburskim. Dziś pora na inne, równie interesujące miejsca w Brukseli, które odwiedziliśmy w trakcie naszego pobytu. Zaczynamy.
Czy przypomina Wam ta budowla atom? Jeśli tak, to skojarzenie jest zdecydowanie trafne. Jest to cząstka żelaza, powiększona ponad 150 miliardów razy ! Ten obiekt ma nawet swoją nazwę - Atomium. Zostało wybudowane z okazji EXPO w 1958 roku. Tak więc trochę lat już ma, wysokość w sumie też imponująca - nieco ponad 100 metrów.
Do Atomium można wejść za opłatą bodaj... 9 EUR ? Chyba tak. Wiąże się to z zakupem biletu w kasie, odstaniem w kolejce, a potem wejście/wjazd na górę. Poniższe zdjęcie pochodzi z tego samego dnia, zostało zrobione może 5-10 minut po poprzednich. Ten dzień w Brukseli zaczął się pochmurnie, ale z minuty na minutę, co widać - pogoda się stanowczo poprawiała.
Atomium jest stosunkowo odległe, znajduje się w dzielnicy Laeken. Dostaliśmy się tam metrem. Jazda trochę zajęła. Nie ma większego problemu w zorientowaniu się gdzie trzeba wysiąść, ponieważ część linii i stacji metra jest na powierzchni ziemi. Tak więc zauważyliśmy, że to już. W pobliżu znajduje się także centrum wystawiennicze EXPO. Tego dnia odbywały się wystawy psów.
Nieopodal atomów, a właściwie tuż obok jest park. Stwierdziliśmy, że zamiast od razu wracać do miasta, to warto się przejść. Była to dobra decyzja, bo w parku było naprawdę przyjemnie.
Był przecież grudzień, a tam jesień w pełni. Ten dzień był w miarę ciepły.
Sporo ludzi wybrało się na spacer. Inni biegali, ćwiczyli. Na zdjęciach może tego nie widać, ale życie w parku tętniło. Nad parkiem też - niedaleko jest lotnisko. W związku z tym co chwila było słychać i widać samoloty. Daje to trochę do myślenia, że Atomium jest właściwie na początku miasta, a na pewno nie w centrum. Powoli wychodząc z parku, natknęliśmy się jeszcze na namioty cyrkowe. Od razu przypomniało mi się dzieciństwo, ponieważ lubiłem chodzić do cyrku ze swoim dziadkiem.
Jadąc do "dzielnicy EXPO", naszą uwagę zwróciła budowla zdecydowanie dużych rozmiarów, a może i wielkich. Wracając spod Atomium, zajechaliśmy i tam.
Spora, prawda ? Jest to Narodowa Bazylika, która jest piątym pod względem wielkości kościołem na świecie. Zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz jest duża. Zanim jednak do niej się dotrze, trzeba pokonać w sumie nie mały kawałek od stacji metra.
Powyższe zdjęcie zostało wykonane od czoła Bazyliki. Przyznam, że wnętrze nie zrobiło na mnie nie wiadomo jakiego wrażenia. Po prostu jest bardzo duże, rozległe.
Istnieje możliwość podziwiania panoramy miasta z punktu widokowego, ale ten "punkt" sobie darowaliśmy. Podobnie jak przy atomach i tu znajdował się taki mały park.
Cóż, wydaje się, że dość sprytnie przemieszczaliśmy się z miejsca na miejsce, jednak tak naprawdę zbliżało się już do późnego popołudnia. Dlatego skierowaliśmy się już w kierunku Grand Place czyli Rynku. Pomimo tego, że bywaliśmy tam codziennie, to codziennie odkrywało się kolejne miejsca, uliczki. To widok na wieżę ratuszową, za nią Bazylika.
Zanim przejdziemy do kolejnego dnia, to wspomnę o tym co i gdzie jadaliśmy. Dwa, a może trzy śniadania i jeden obiad jedliśmy w sieciówce ze zdrową żywnością. W EXKi było naprawdę smacznie i w sumie niezbyt drogo. Kupując na wynos płaciło się mniej za każdy produkt. Jeżeli jednak decydowaliśmy się na pozostanie w lokalu, to do konkretnych produktów jest doliczane po 0,08-0,15 eurocentów.
EXKi można spotkać w samym centrum niedaleko Grand Place. Drugie, które odwiedzaliśmy jest przy Placu Luksemburskim a trzecie, które widzieliśmy znajduje się przy stacji metra Schuman.
Będąc w Belgii czy to Brukseli z pewnością warto spróbować miejscowych przysmaków. Są nimi na pewno gofry (zwykłe nawet po 1 EUR), frytki (ok. 3-4 EUR) a na deser pyszne truskawki w czekoladzie (te ze zdjęcia 6,50 EUR).
Bruksela to nie tylko jakieś stare monumentalne budowle czy te nowe - szklane. W wielu miejscach to kolorowa stolica.
Następne dni i właściwie jedne z ostatnich okazały się być pochmurne i chłodne. Pojechaliśmy do Parc du Cinquantenaire, położonego niedaleko wspomnianej stacji Schuman. To tam znajdują się arkady na miejscu dawnej bramy wjazdowej do miasta .
Wokół znowu sporo Unii Europejskiej.
Niedaleko jednak było już widać park i brama.
Na bramie widać liczne rzeźby, niektóre z nich przykuwały szczególną uwagę.
Parc du Cinquantenaire nie jest duży, raczej symboliczny. Mimo tego nie brakowało tam ptaków. Zaintrygowały nas zielone papugi, które głośno skrzeczały, przybyły m.in. z Hiszpanii. Tak przynajmniej usłyszeliśmy od miejscowych. Być może pamiętacie, a jeśli nie, to przypomnę. Nasz lot powrotny został odwołany z powodu strajku, w związku z tym pobyt musieliśmy przedłużyć o 1,5 dnia. W dniu strajku nie działała też komunikacja miejska. Dlatego zdecydowaliśmy, że miejsca oddalone od centrum, a warte zobaczenia trzeba potraktować priorytetowo. W dużej mierze tak się stało i to co chcieliśmy, to zobaczyliśmy. Z kolei w dniu strajku, czas spędzaliśmy w centrum. Oprócz oczywiście Grand Place, zobaczyliśmy Katedrę, Palais de Justice no i jedną z najbardziej charakterystycznych atrakcji czyli Manneken Pisa. Skierujmy się jednak do Katedry.
Przypomina trochę paryską Notre Dame. W środku wygląda mniej więcej tak.
W drodze na Rynek oprócz Pałacu Królewskiego, który mijaliśmy codziennie idąc do centrum -
mija się także Palais de Justice czyli Pałac Sprawiedliwości. Palais de Justice jest ogromny. Niestety od dłuższego czasu przechodzi gruntowny remont. Dlatego fasada nie wygląda tak ładnie z każdej strony. W związku z tym, że jest on usytuowany trochę na wzniesieniu, to "wspinaczka" trochę potrwała.
mija się także Palais de Justice czyli Pałac Sprawiedliwości. Palais de Justice jest ogromny. Niestety od dłuższego czasu przechodzi gruntowny remont. Dlatego fasada nie wygląda tak ładnie z każdej strony. W związku z tym, że jest on usytuowany trochę na wzniesieniu, to "wspinaczka" trochę potrwała.
Gdy już znaleźliśmy się przy budynku, to mogliśmy oglądać też panoramę miasta.
W ten sposób mijało nam ostatnie kilkanaście godzin do wylotu. Prawie na koniec tego wpisu, zostawiłem charakterystyczny punkt miasta. Mowa o Manneken Pis. Czyli sikającym chłopcu, wokół którego krąży legenda. Miał on uratować miasto od niebezpieczeństwa - gasząc płonący lont. W sposób który widać na zdjęciu. Jest to niewielka figurka. Posiada on kilkaset ubranek (tak, jest przebierany). Żałuję jednak, że nie był w nic ubrany, kiedy go widzieliśmy. W ogóle, szczerze mówiąc, to ta atrakcja jest... trochę śmieszna. Pozostawię to bez komentarza :) A to cały sprawca zamieszania.
Pod koniec jednego z ostatnich wpisów, napomknąłem o bardzo miłym, raczej niespodziewanym spotkaniu - ostatniego dnia w Brukseli. O co chodzi ?
Wieczorem, w przeddzień wylotu spotkaliśmy się z Niką z Francuskich i (innych) notatek. Miało być belgijskie piwo, stanęło jednak na wino. Ale nie zabrakło belgijskiego akcentu w postaci frytek :) Było naprawdę bardzo sympatycznie spotkać się z kimś z blogosfery - w realu, na żywo. Trochę pogadać, pośmiać się. "Blogowo" znaliśmy się od niedawna. Pamiętam, że to na blogu Niki znalazłem informację na temat jarmarku świątecznego w Brukseli i to od tamtego momentu - blogowo zaczęliśmy siebie kojarzyć. Tym bardziej było nam miło się spotkać. Za co serdecznie dziękujemy po raz kolejny, ale po raz pierwszy tu, na blogu :) Nie mogę nie wspomnieć również o tym, że Nika pomogła nam trochę zorganizować się w czasie strajku, bo informowała nas co i jak. Dzięki temu o strajku, który miał być za kilka dni, dowiedzieliśmy się jeszcze w noc przed odlotem z Polski do BRU. Nika, dzięki !!! :)
To jeszcze po raz ostatni Grand Place w "szacie nocnej" :) Tak wiem, że może już macie dość tych zdjęć z Rynku. Ale wieczorami było pięknie.
To jeszcze po raz ostatni Grand Place w "szacie nocnej" :) Tak wiem, że może już macie dość tych zdjęć z Rynku. Ale wieczorami było pięknie.
Z Brukseli mamy naprawdę dobre wspomnienia. Stolica Belgii jest ładna, interesująca. Choć oczywiście jak wszędzie ma pewnie też te gorsze zakamarki. Jednak Bruksela to zdecydowanie udany wypad. Na weekend i nie tylko - polecam :)
A tu baza noclegowa, może komuś się przyda :)
A tu baza noclegowa, może komuś się przyda :)
O stolicy Belgii mogliście już przeczytać w następujących wpisach:
Może to nie jest zbyt poprawne politycznie (szczególnie w kontekście Brukseli), ale kiedy patrzę na tą Bazylikę, widzę meczet z dwoma minaretami... O.o!
OdpowiedzUsuńJuż pomijając te skojarzenia, według mnie architekt ewidentnie nie popisał się projektując takie monstrum :) Natomiast Rynek jest przepiękny!!!! Za każdym razem jak widzę zdjęcia z tego placu, nie mogę wyjść z zachwytu *.*
Hmmm.... ja wiem czy poprawne czy niepoprawne :) Racja, takie skojarzenie można jak najbardziej mieć, więc spoko :) Taaaak ! Rynek mają super.
UsuńO, mi tez sie tak skojarzyla :) A jeszcze w jej temacie - mialam tak samo jak Wy z katedra w Mediolanie - z zewnatrz imponujaca i wprost zapierajaca dech w piersiach, a w srodku... no ok
UsuńO widzisz, a mnie akurat katedra w Mediolanie podobała się. Zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. I tu dochodzę do sedna sprawy. Właściwie to tylko katedra mi się podobała w Mediolanie. A byliśmy w całkiem sporej ilości miejsc. Jakoś jednak.. Mediolan - byłem raz, zobaczyłem. Na razie nie mam ochoty wracać. Co innego Bruksela. Tam z dużą przyjemnością bym wrócił. Z resztą pisałem w poprzednim wpisie, że Bruksela jako jedno z nielicznych miejsc spodobało mi się na tyle, że mógłbym tam zostać na dłużej. A rzadko tak mam :)
Usuńpoproszę o frytki i gofry:)
OdpowiedzUsuńa tak w ogóle to chyba darowałabym sobie wjazdy czy wejścia na punkty widokowe-najciekawiej byłoby pokręcić się po rynku, ładne zdjęcia!
Atomium - dziwne miejsce. Ta pierwsza bazylika może i robi wrażenie rozmiarami, ale to chyba koniec jej 'zalet'. Za to druga - gotycka - piękna :) Z resztą ja lubię gotyckie katedry.
OdpowiedzUsuńW 1. parku świetnie 'powycinane' drzewa - jeszcze takich nie widziałam.
Ten chłopiec figurka Manneken Pis jest tak samo dziwnym pomysłem jak panowie wykonujący tę samą czynność w Pradze na sadzawkę w kształcie mapy Czech. Z jednej strony śmiałam się z tego, ale z drugiej, nie rozumiem takiej "twórczości". No ale artystką nie jestem, więc nie mam tez takiej wrażliwości ;)))
Pozdrawiam :)
Sama chciałam wyskoczyć ze znajomą na ferie do Belgi zwłaszcza że znalazłam super tanie bilety.. Niestety ceny hosteli nie były już tak piękne :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że Belgia nie ucieknie bo nawet jesienio zimą prezentuje się piękne!
Racja. Jeżeli chodzi o ceny lotów, nawet w liniach regularnych to są w miarę przyzwoite. Zdecydowanie gorzej z cenami noclegów. Jeżeli chodzi o Brukselę, to lepiej lecieć, nocować w weekend. Paradoks ? I tak i nie. Zazwyczaj Bruksela wyludnia się na weekendy i ceny noclegów naprawdę spadają.
UsuńDziekuje serdecznie za mile slowa. Bylo mi bardzo milo poznac was w realu i moc podyskutowac na tak roznorodne tematy :)) Pozdrawiam i do nastepnego spotkania gdzies na trasie :))
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia ! :)
UsuńŚliczny Rynek, więc zdjęć nigdy dość i świetne te drzewa w parku, wyglądają jak korki od wina:) No i te truskawki w czekoladzie...nieładnie tak się znęcać;)))
OdpowiedzUsuńJak teraz popatrzyłem, to racja - jak korki od wina :)
UsuńRównież mam piękne zdjęcia jesiennej Brukseli zimową porą :) Ja byłam w środku w Atomium i nie było warto. Drogo i nic mnie tam nie zaciekawiło...
OdpowiedzUsuńTo tym bardziej się cieszę, że tam nie poszedłem.
UsuńCentrum Brukseli bardzo mi się podobało, gdyż byłam latem i na rynku był akurat ułożony dywan z kwiatów, ale teraz oglądając zimowe zdjęcia, nie wiem która pora roku lepsza. W Atomuim wjeżdżałam windą na górę, fajne uczucie. Za to z Katedry pamiętam ołtarz z pelikanami. No i oczywiście z wyjazdu przywiozłam sobie koronkowe serwetki i czekoladki.
OdpowiedzUsuńMimo, że minęło już parę lat od czasu jak byłam w Brukseli to bardzo dobrze wspominam mój pobyt, dzięki za odświeżenie wspomnień i fajną wycieczkę po mieście. Pozdrawiam :)
Witam ;)
OdpowiedzUsuńBelgia, czuję się jakbym już tam była, sprytnie opowiedziana wyprawa, no może nie tak sprytnie jak samo przemieszczenie się.
Z pewnością wyczerpująco.
Serdeczności!
Wybieram się wybieram i nie mogę się wybrać. Trzeba w końcu ruszyć tyłek i wrócić do Belgii :) Piękne zdjęcia, cudowna Bruksela! Dzięki za motywację!
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie :)
UsuńOoo podoba mi się! Belgia jeszcze przed nami, narazie tylko przejeżdżaliśmy autostradą. TE TRUSKAWKI <3 A Manneken Pis, dlaczego nie? Lubię atrakcje turystyczne z legendą w tle :)
OdpowiedzUsuńAh ta legenda :) To wróćcie na dłużej, bo jest fajnie :)
UsuńNie byłam w Brukseli i jakoś nie miałam jej w planach. Ale, jak widać, to nie tylko Parlament Europejski :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie to nie tylko PE i inne europejskie instytucje. Choć nie powiem, warto zajrzeć i tam.
Usuńrzeczywiście, wygląda jak środek jesieni :D Bruksela nie za specjalnie mnie kręci, ale chciałabym zobaczyć rynek, no i poznać ludzi. kiedyś się tam wybiorę, w końcu nie mam aż tak daleko :D
OdpowiedzUsuńSabina, napiszę Ci tak. Mnie też jakoś nie kręciła i w ogóle za bardzo nie wiedziałem z czym ją powiązać itp. A tu proszę. Poleciało się na jarmark i oprócz tego było naprawdę super. No właśnie, daleko przecież nie masz. Warto, polecam :)
UsuńNie byłam w Belgii. Wybierałam się w tamtym roku z rodzicami, ale okazało się, że tata ma nieważny dowód i plan nie wypalił. Już wtedy zauważyłam dość spore odległości między najważniejszymi miejscami w Brukseli, co trochę krzyżowało nam plany. Mama koniecznie chciała Atomium, tata z tego co pamiętam budynki związane z Unią Europejską, a ja chciałam zobaczyć ratusz i powłóczyć się trochę po bocznych uliczkach. Ta bazylika jest faktycznie ogromna, a kiedy ja myślałam nad trasą w mieście, to nawet jej nie zauważyłam nigdzie wśród "Must see", a przecież robi wrażenie, więc nie wiem jak to możliwe :p
OdpowiedzUsuńAhh, bo czasami te must see, to nie wiadomo co to za bardzo jest. Pod samo Atomium fajnie pojechać, ale wjeżdżać na górę to chyba nie ma co - tak z resztą napisała Beatriz. Ogólnie rzecz biorąc polecam Brukselę ! :)
Usuńprędzej czy później i my pojawimy się w tej słynnej, europejskiej Brukseli :)
OdpowiedzUsuńMnie do Brukseli jakoś nie ciągnie. Kojarzy mi się właśnie z biurowcami i "szklanymi domami". Nie ukrywam, że ratusz i katedra robią wrażenie, ale... nie wiem... warto?
OdpowiedzUsuńTak, zdecydowanie warto. Możecie zajrzeć też do innych wpisów o stolicy Belgii. Są wymienione pod tym wpisem.
UsuńSpędziłam w Brukseli tylko kilka godzin - było bardzo przyjemnie. Słyszałam, że zrobiło się tam teraz bardzo niebezpiecznie.
OdpowiedzUsuńNatomiast Atomium widziałam z daleka z pociągu, ale niespecjalnie żałuję i niespecjalnie mnie tam ciągnie :)
Co to znaczy, że zrobiło się tam teraz niebezpiecznie. Co masz na myśli? Sama Bruksela warta polecenia :)
UsuńNie byłam dlatego z ciekawością przeczytłam i obejrzałam.
OdpowiedzUsuńAtomium wygląda na bardziej współczesną budowlę. W życiu bym nie przypuściła, że stworzono to cudeńko w 58. W pierwszym parku drzewka równo przystrzyżone, wyższe jak żołnierze w szeregu ustawione, tylko te jesienne liście rozsypane na ścieżkach jakby burzą ten idealny porządek :)
OdpowiedzUsuńBudynki architektonicznie powalają swoim pięknem. Wnętrze bazyliki rzeczywiście nie zachwyca, ale z zewnątrz wygląda imponująco. To przede wszystkim zasługa jej ogromu. No, ale katedra to już i na zewnątrz, i w środku jest przepiękna.
To prawda. Atomimum wygląda na całkiem... nowe - tak , to chyba dobre określenie. Ogólne rzecz biorąc Brukselę warto odwiedzić. Nie jest dużą stolicą więc weekend powinien raczej wystarczyć. Przynajmniej na te główne miejsca, choć nie tylko.
UsuńBruksela ciagle na mojej liscie MUST SEE... :)
OdpowiedzUsuńPowiedzmy, że z Barcelony do Brukseli w zasadzie leci się tyle samo - plus minus 2 godziny. Więc dalej niż ja nie masz :) A Brukselę warto zobaczyć. Jak się zastanowię, to ile ja mam jeszcze miejsc na liście, ho, ho.
UsuńTak sobie pomyślałam, że mogłabym tam pojechać dla samych przysmaków... :D
OdpowiedzUsuńTeż odwiedziłam Brukselę jesienią, wczesną jesienią. A piwo i frytki były jedną z pierwszych rzeczy jakie spróbowałąm.
OdpowiedzUsuńWalory jesieni potrafią wypięknić każde miasto :)
OdpowiedzUsuń48 year-old Information Systems Manager Phil Terbeck, hailing from Leduc enjoys watching movies like "Tale of Two Cities, A" and Gambling. Took a trip to Catalan Romanesque Churches of the Vall de BoíFortresses and Group of Monuments and drives a Jetta. mozesz szukac tutaj
OdpowiedzUsuń