wtorek, 23 czerwca 2015

KONKURS przez trzy Ameryki [rozstrzygnięty]

Ostatnio cykl "Podróżuj z książkami" wzbogacił się o kolejny tytuł. Jak pewnie większość z Was pamięta, przedstawiałem najnowszą książkę dziennikarza sportowego radiowej Trójki - Tomasza Gorazdowskiego "Przez trzy Ameryki. 30 tysięcy kilometrów z Alaski do Ziemi Ognistej", w której to Autor opisuje swoją przygodę podróżniczą przez trzy Ameryki - północną, środkową
i południową. Zapowiadałem też małą niespodziankę, no i jest :)


KONKURS

Dzięki Wydawnictwu Znak, przygotowałem dla Was konkurs, w którym będzie można wygrać jeden z trzech egzemplarzy tej książki. 

Zadanie konkursowe jest proste, nawiązujące do tytułu książki. W komentarzu pod tym wpisem należy napisać czy jest jakieś miejsce, w którejś z trzech Ameryk, które koniecznie chcielibyście zobaczyć, odwiedzić i dlaczego akurat te. 

Przystępując do konkursu, bardzo proszę o podanie swojego adresu e-mail do kontaktu (opcjonalnie również imienia), na końcu swojego komentarza, to bardzo ważne ! W przeciwnym razie zgłoszenie uznaję za nieważne.

Czas trwania konkursu do 21 czerwca 2015r.  Po tej dacie przystąpię do wyłonienia 3 zwycięzców, których odpowiedzi najbardziej mnie zaciekawią. Ze zwycięzcami skontaktuje się drogą mailową do 23 czerwca 2015r. z pytaniem o adres wysyłki. Wysyłka na terenie Polski. Z powodu braku odpowiedzi od któregoś zwycięzcy w ciągu 4 dni, wybieram kolejną osobę. 

Jestem ciekawy jakie miejsca chcielibyście odwiedzić i dlaczego. Nie pozostaje mi nic innego jak zaprosić Was do udziału w konkursie i życzyć wygranej :)


Powodzenia ! 

                                     *KONKURS ROZSTRZYGNIĘTY*

Wszystkim osobom, które wzięły udział w konkursie, serdecznie dziękuję. Z dużą ciekawością i przyjemnością czytałem Wasze odpowiedzi. 

Choć bym bardzo chciał, to niestety nie mogę wszystkich wynagrodzić. Zgodnie z zasadami zostały wybrane 3 odpowiedzi wygrywające. To właśnie one spodobały mi się najbardziej i to do ich Autorów "powędrują" nagrody. 

Książki wygrywają: 

1. Marta, Podróżniczo  (potwierdzone),

2. Agnieszka F.             (potwierdzone),

3. Iwona, Anonimowy  (potwierdzone).

Kolejność wygrywających odpowiada kolejności zgłoszeń - od najstarszego do najnowszego.

Jeszcze raz dziękuję Wszystkim za udział i zachęcam do odwiedzania bloga :) 


36 komentarzy :

  1. Chętnie spróbuję swoich sił w konkursie :)
    Imię: Kinga, adres mailowy: kinganowak1991@wp.pl

    Które miejsce w Amerykach koniecznie chciałabym zobaczyć? Odpowiedź jest prosta. Byłaby to Roraima, czyli niesamowita góra w Ameryce Południowej. Znajduje się na granicy Wenezueli, Gujany i Brazylii, a na jej szczycie jest podobno trójstyk państwowych granic, więc można się znaleźć w trzech miejscach naraz! Czyż to nie jest wspaniałe? :) Widoki na nią i z niej są wspaniałe, nic tylko zatracić się i zrobić wiele pięknych zdjęć. Dodatkowo jeszcze ten wodospad, który spada z takiej wysokości, wow!
    Link do zdjęć: http://www.gettyimages.com/detail/photo/the-magnificent-mount-roraima-towers-above-high-res-stock-photography/467165611
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja najbardziej chciałabym po prostu poczuć amerykański klimat, zobaczyć czym różni się od mojego wyobrażenia opartego na amerykańskich filmach i książkach. Chciałabym przede wszystkim zwiedzić Kalifornię i Florydę, po obcować z tamtejszą przyrodą, ale również poczuć się znowu dzieckiem i odwiedzić Disney`a :)

    madziulaz (at) poczta.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Wschód słońca nad Machu Picchu to moje marzenie życia. Wyobrażam sobie, że musi to być mistyczna chwila. Poza tym słoneczna Kalifornia i parki narodowe Stanów chodzą mi bardzo mocno po głowie.

    beatrizblogerka@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Trudno będzie wybrać jedno miejsce ze wszystkich "Ameryk" :) Od zawsze interesowałam się Ameryką Południową i jest to kontynent, który chciałabym zwiedzić wzdłuż i wszerz. Przeczytałam kilka książek o kontynencie południowoamerykańskim, jak "Gorączka latynoamerykańska" czy książki Stefana Czernieckiego, np. "Czekając na duida". Ale jeśli mam wybrać jedno miejsce, to zdecydowałabym się na Patagonię. To kraina pełna magii i uroku. Znajduje się w Argentynie i Chile, a nad nią górują Andy. Oglądałam mnóstwo patagońskich zdjęć i jestem zachwycona krajobrazami i kolorami, jakie można tam zobaczyć oraz bliskością naturą, jest tam na wyciągnięcie ręki. Zdecydowanie jest to miejsce, które muszę kiedyś odwiedzić!

    Marta, marta@podrozniczo.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Miejsce o którym marzę to Getto Kingstonu, jakieś 99% ludzi kojarzy Jamajkę jako rajską wyspę gdzie ludzie wylegują się na hamaku pod palmą, słuchają reggae i palą blanta ale mało kto wie, że są takie rejony którymi leniwie spaceruje śmierć a ludzi żyją w skrajnej nędzy, takiej Jamaki pragnę nie tej turystycznej a tej szarej i codziennej. :) i kiedyś tam pojadę by nauczyć się od życia czegoś więcej niż mógłby mi dać hotelowy pokój z widokiem na Ocean.
    annamariazajac123@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. W poprzednim poście napisałam szczerze, że chciałabym odbyć taką samą podróż po 3 Amerykach, jak autor Tomasz Gorazdowski :) Nie sądziłam, że pojawi się niespodzianka w formie konkursu;) Więc, żeby nie było zbyt banalnie, do mojej wypowiedzi dodam jeszcze inne kwestie, uprzedzam - może tego trochę być :)
    Po 1. Marzyłaby mi się podobna wyprawa jak u dziennikarza radiowego Trójki, czyli zaczęłabym od Alaski, gdzie chętnie połowiłabym łososie (od znajomego, który tam był, słyszałam, że to bardzo ciężka praca, ale ponoć widoki rekompensują wszystko). Potem w Kanadzie zwiedziłabym Vancouver, żeby przypomnieć sobie Igrzyska Olimpijskie z 2010r. Następnie pociągiem "Coast Starlight" sunęłabym przez Kalifornię nie omijając Las Vegas, Doliny Śmierci czy San Francisco. Ameryka Środkowa już by na mnie czekała - Meksyk, Gwatemala, Salvador, Honduras, Nikaragua, Kostaryka, Panama (w których był mój kolejny znajomy i przeżył takie przygody, że słuchałam z zazdrością ;). W Kolumbii czy Peru, śladem Cejrowskiego chciałabym stanąć boso oko w oko z tubylcami, którzy nazwali by mnie 'gringo', ale i zobaczyłabym, jak pozyskuje się najlepszą kawę świata. W Chile podziwiałabym góry i ocean, a na deser zostałaby mi tajemnicza Wyspa Wielkanocna :))
    Po 2. Marzyłby mi się stan Ontario w Kanadzie, gdzie mieszka nasza rodzinka, a więc bezsprzecznie zwiedziłabym Toronto i Wodospad Niagara. Następnie Mount Rushmore w USA, Dolina Monumentów, Wielki Kanion, Park Yellowstone (kojarzący mi się bezwzględnie z misiem Yogi:), oraz 'wyspę na prerii' znów za W. Cejrowskim w stanie Arizona, aż do Teksasu i podglądnięcia życia kowbojów. A potem na statek do Kuby i Jamajki :) Następnie typowo środkowa Ameryka Południowa, czyli: Wenezuela, Boliwia i Argentyna, gdzie podszkoliłabym hiszpański, zobaczyłabym Buenos Aires i przemierzyła Cieśninę Magellana :)
    I po 3. Marzyłaby mi się też 3 trasa. Nowa Szkocja i Ottawa w Kanadzie, bo dlaczego nie? We wschodnich USA nieodzownie byłby to Nowy Jork (z no.1 czyli Central Parkiem) i Boston, potem ponownie winnice u cioteczki w Georgii i Floryda obowiązkowo (bo nie wszystko zostało zobaczone). Następnie chętnie odpoczęłabym pod palmą na Haiti lub Puerto Rico, a na deser znów rejs do Brazylii na karnawał w Rio de Janeiro :)
    Oczami mojej wyobraźni byłam w tych miejscach już nie raz... Może nawet w snach... A może w innym życiu...? W końcu skądś ta pasja musiała się wziąć ;)
    Było mi niezmiernie miło wziąć udział w tym konkursie, bo nawet jeśli się nie uda, to sama odpowiedź była dla mnie kolejną formą terapii na moje marzenia...
    Pozdrawiam ciepło, Agnieszka F.
    aga86r@poczta.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale się naczytałem, zgłoszenie przyjęte :)

      Usuń
    2. Cieszę się ogromnie, ale to już wiesz :))))))))))))))
      Teraz czekam z niecierpliwością na książeczkę, zacieram łapki i buźka się uśmiecha :D
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
    3. Jest w drodze. Gratuluję wygranej :)

      Usuń
  7. No to wyglada na to, że załapalam sie na konkurs w ostatniej chwili :)
    Moim marzeniem od bardzo dawna jest Ameryka Południowa, a konkretnie Boliwia i Peru. Dlaczego? Bo to całkiem inne kraje niż te ktore do tej pory widzialam, bo w Boliwii znajdują sie najpiekniejsze na swiecie laguny. A co chcialabym tam zrobic?
    -pocalowac Lame na Machu Pichu
    -stanąć na krawędzi Canyonu Colca
    -stanąć pod tysiącem przeplatajacych się kabli w La Paz
    -położyć się na jaziorze solnym Salar de Uyni
    i wiele wiele innych :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No i zapomnialam o mailu :)
    addictedtopassion@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, właściwie ostatni moment :) Ale sobie jednak przypomniałaś. Zgłoszenie przyjęte ! :)

      Usuń
  9. Rzeczywiście ostatnio książkowo się zrobiło. Tych jeszcze nie miałam w rękach, ale biorąc pod uwagę prognozy pogody w najbliższym czasie przeczytam wszystko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj dotarły do mnie kolejne dwie książki, które sobie zamówiłem. Ale na razie muszą poczekać, narzekam na brak czasu :)

      Usuń
  10. Zacznę w Miami, bo już od kilku lat obiecuję znajomym odwiedziny. Potem zatańczę salsę na Kubie, odwiedzę kumpla Fernando na Dominikanie, z którym najlepiej na świecie tańczy się bachatę! Na Jamajce popracuję w polskiej misji, żeby wrócić potem do Meksyku. Gdy mama Luisa (mojego współlokatora z czasów, kiedy mieszkałam w Hiszpanii) nakarmi mnie najlepszym na świecie meksykańskim mole, ruszę dalej stopem na południe. Pewnie na dłużej zatrzymam się w Kostaryce, żeby potem osiąść na trochę w Kolumbii u Giseli i Juliana. Karnawał obowiązkowo spędzę z Natą w Brazylii, bo sambę wolę tańczyć dużo bardziej niż salsę. Ale, ale! Nie zapomnę o Oskarze w Ekwadorze ani Borisie w Chile! Chłopaki na pewno już na mnie czekają :) A na deser zostawię sobie gorące argentyńskie tango, żeby wyrazić swą miłość do Ameryki Południowej i ogromny smutek, że muszę już wracać!

    Natalia, fras.natalia@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Co prawda nigdy nie było mi dane odwiedzić Ameryk, ale mam małe wspomnienie z dzieciństwa gdzie te kontynenty się przewijają nie raz, a mianowicie mowa tutaj o jednej z bajek. Nie była zbyt popularna co mogę zaobserwować po moich znajomych, którzy patrzą na mnie, jak na kosmitę kiedy opowiadam o niej z zachwytem. Mowa o bajce "Tajemnicze Złote Miasta", która też w jakimś stopniu przyczyniła się do tego, że jestem głodny wiedzy o świecie, odkrywania i podróżowania do różnych zakątków kuli ziemskiej. Bohaterami bajki jest 3 dzieciaków, które poszukują zaginionych złotych miast w Ameryce Łacińskiej. Dzieciaki podczas swoich przygód natykają się na takie miejsca jak płaskowyż Nazca, Machu Picchu, mają do czynienia z wynalazkami napędzanymi energią słoneczną, odkrywają tajemnicze manuskrypty i opuszczone miasta Majów. Miałem przyjemność oglądać całą serię w wieku 8-9 lat i doskonale pamiętam jak rodzice próbowali mnie odrywać od telewizora, bez skutku. Teraz życzę sobię samemu aby wkrótce ruszyć w podróż do Ameryk wzorując się na bohaterach z dzieciństwa, a może mi uda się odkryć jakieś złote miasto? :)

    Email: nowakowski.pawel8@gmail.com , Paweł

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgłoszenie przyjęte, dzięki za udział :)

      Usuń
  12. Ameryki, ameryki... Co chciałbym w nich zobaczyć? Hollywood - tam w tych studiach znajdę każde miejsce na ziemi i nie tylko :)

    Pozdrawiam
    Tomek
    bladek.tomasz(at)gmail.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakiś "Anonimowy" mi się kliknął :) a przecież to ja: Tomek :)

      Usuń
    2. Ok, zgłoszenie przyjęte :)

      Usuń
  13. Imię: Ryszard adres mailowy: szpilka333@poczta.fm

    Od zawsze z wielkim zaciekawieniem patrzyłem na Stany Zjednoczone jako kraj do podróżowania! Ta różnorodność poszczególnych Stanów... ta różna mentalnoścć mieszkańców tego kontynentu... Od maklerów pracujących na Wall Street w Nowym Jorku, którzy dzień w dzień walą koks by być cały czas w „formie“ przez wyczilowanych truckerów, którzy akurat mają przerwe i wcinają półkrwiste steaki przy drodze w Nevadzie kończąc na górnikach, którzy gdzieś na Alasce, którzy wysoko w górach kopią złoto...
    Wymieniłem tylko 3 stany a jest ich 50, w każdym coś ciekawego do podziwiania, coś innego... co w połączeniu daje właśnie całość jaką są Stany. Przylatując na kontynent z (odważnym) kupiłbym starego muscle cara nie zwracając uwagi na pojemność silnika... I zacząłbym swoją podróż dookoła kontynentu śpiąc w przydrożnych hostelach (niekoniecznie o standardzie Sheratonu), jedząc w przydrożnych barach i dzień w dzień napawając się urokiem Stanów .

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja osobiście chciałbym podążyć śladami naszego rodaka Ernesta Malinowskiego i przejechać się Centralną Koleją Transandyjską, aby móc podziwiać piękne widoki z okna pociągu pędzącego przez samo serce Andów. Podobna ta trasa jest uważana za najbardziej malowniczą na świecie!

    Mój adres e-mail to labielecki@outlook.com.

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. moderujecie komentarze?
    nie widzę mojego...
    Iwona
    iworag@op.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, komentarze nie są moderowane, ani też nie trafił do SPAM-u. Jak na razie zgłoszenie nie jest przyjęte, bo nie ma odpowiedzi na pytanie. Do północy jest jeszcze czas na dodanie odpowiedzi.

      Usuń
    2. zatem :)
      od zawsze chcę do Nowego Jorku :) od dziecka dziesiątki oglądanych filmów, kupowanie książek (również mam "Nowy Jork. Od Mannahatty do Ground Zero" :)) po prostu obsesja :) nawet druga wiza już jest, ale jak do tej pory udało mi się być tylko w Chicago.
      aleeeee...ja nie o tym :) jeśli miałabym możliwość wybrać jakieś jedno miejsce w Amerykach, nie byłby to Nowy Jork, hawajskie plaże czy ulice Los Angeles, ale najbardziej na świecie chciałabym zdobyć najwyższy szczyt Ameryk - Aconcaguę (jest to też drugi szczyt w Koronie Ziemi co do wysokości, więc to już naprawdę coś! :) bo o zdobyciu Mount Everest nie śmiem się wypowiadać :))
      Wiem, że wejście na siedmiotysięcznik (6692 m n.p.m.) dodałoby mi skrzydeł, mogłabym się sprawdzić. Nie dlatego, ze chciałabym komuś coś udowodnić, ale weszłabym tam tylko dla siebie, sama sobie pokazałabym na co mnie stać, potrzebuję takiego sprawdzianu. Zimne noce spędzone w namiocie, kilkudziesięciokilometrowy trekking, spartańskie warunki, marzy mi się takie coś.
      Wiem jakie uczucia mi towarzyszą podczas zdobywania tatrzańskich szczytów, nie da się opisać tej euforii w środku, kiedy się już schodzi, a wejście na jeden ze szczytów Korony Ziemi na pewno byłoby jakimś punktem zwrotnym. To na pewno byłoby coś niesamowitego, tego, co bym tam przeżyła nikt nigdy by mi nie odebrał. Wnukom też byłoby co opowiadać ;) do Nowego Jorku, Californii czy na Alaskę każdy może pojechać, ale zdobyć siedmiotysięczny szczyt mogą tylko nieliczni...nie wszystkim starcza odwagi do takich marzeń.

      Obecnie czytam książkę Anny Lichoty "No i na co ci te góry?" - bardzo inspirująca, dająca motywacyjnego kopa - polecam!!!
      i pozdrawiam :)
      Iwona
      iworag@op.pl

      P.S. Notabene "Każdy ma swój Everest"....

      Usuń
    3. Dzięki teraz już wszystko ok. Zgłoszenie przyjęte :)

      Usuń
    4. Dane już wysłałam, przepraszam, że tak późno - dopiero odczytałam maila
      Dziękuję jeszcze raz i podrawiam :)
      czekam z niecierpliwością na nową lekturę o Ameryce :)
      Iwona

      Usuń
  16. Lista odpowiedzi zamknięta. Konkurs uważam za zakończony :)

    OdpowiedzUsuń
  17. 33 years old Assistant Media Planner Janaye Shimwell, hailing from Saint-Sauveur-des-Monts enjoys watching movies like "Flight of the Red Balloon (Voyage du ballon rouge, Le)" and Rafting. Took a trip to Historic Fortified Town of Campeche and drives a Chevrolet Corvette L88. przejscie na strone internetowa

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za odwiedziny i komentarz, zapraszamy do obserwowania. Jeżeli komentujesz jako "Anonimowy" podpisz się proszę, żebym wiedział jak mam do Ciebie się zwracać. Jednocześnie informujemy, że odwiedzamy komentujących. Nie ma potrzeby zostawiania adresu strony.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Printfriendly