Podobnie jak rok temu, dziś na blogu chwila refleksji. Wcale nie sztuczna i nie na pokaz. Po prostu. W dzisiejszym wpisie, chciałbym przedstawić miejsce, o którym prawie nic nie wiedziałem, dopóki go nie zobaczyłem i nie usłyszałem historii od przewodnika a potem gdzieś sobie doczytałem.
W czasie wrześniowego objazdu Białorusi kilka lat temu, trafiliśmy rzecz jasna do Mińska. Nie stolicę jednak będę przedstawiać a miejsce jakim jest Uroczysko Kuropaty. Jest ono zlokalizowane tuż za miastem a w sumie uznaje się je za przedmieścia Mińska. Wydaje mi się, że nie jest to znane miejsce i sporo osób, nie ma o nim pojęcia.
Uroczysko brzmi nawet przyjemnie. Jednak nic bardziej mylnego w tym przypadku. Nazywane też po prostu Lasem Kuropackim. Kuropaty są miejscem masowej egzekucji, w której zginęło bardzo dużo ludzi. Trudno jest pisać o jakichś liczbach, bowiem są one bardzo rozbieżne. Mówi się, że mogło to być kilka a nawet kilkaset tysięcy.
Były to ofiary NKWD. Byli nimi zarówno Białorusini jak i Polacy. Ale prawdopodobnie narodowości mogło być niestety więcej. Z tego co mi wiadomo, zjawia się tam wiele wycieczek z Polski, nic dziwnego.
Do tego miejsca wiedzie zwyczajna droga. Jest raczej szaro, nieprzyjemnie. Widok tylu krzyży i świadomości tego, co miało tu miejsce jest dość przygnębiający.
Wspomnianych krzyży pośród drzew i nie tylko jest mnóstwo, wszędzie. Są drewniane, widać na nich ząb czasu. Jedne z tabliczkami - w zdecydowanej mniejszości, pojedyncze sztuki a inne - w zdecydowanej większości bez tabliczek, bezimienne. Stwarzają ponury klimat.
Znajduje się tam również miejsce do złożenia kwiatów, zapalenia znicza czy ewentualnej modlitwy. Myślę, że w takie dni jak ten i jutrzejszy roi się tam od ludzi, którzy jeszcze pamiętają o tym miejscu, "światełkach" i kwiatach.
Kuropaty nie są raczej uczęszczanym miejscem, ale są naprawdę zadbane. Zgoda, że nie wszędzie jest przystrzyżona trawka, ale biorąc pod uwagę to jak niestety miejscami wygląda Cmentarz na Rossie czy inne podobne miejsca to tu jest przyzwoicie.
Jeżeli gdzieś, obok nas znajduje się jakieś miejsce pamięci a może zapomnienia to może warto i tam zapalić znicz.
Dziękujemy za odwiedziny.
Stan miejsc spoczynku świadczy tylko o nas - żyjących. Niestety, nie zawsze jest się czym szczycić, chociaż świadomość społeczeństw zaczyna się poprawiać, więc może jeszcze nie wszystko stracone...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
czlowiek niszczy czlowieka a potem idzie mu palic znicz? ktos tu niema rozumu -a kto czlowiek gorszy jak zwierz.
OdpowiedzUsuńPrzygnębiająco wyglądają te krzyże, tyle ich...
OdpowiedzUsuńDobrze, że w takich miejscach ktoś zmówi modlitwę i zapali znicz za osoby tam pochowane. Im się to od nas należy.
OdpowiedzUsuńBardzo smutne miejsce... ale to pocieszające, że ludzie pamiętają...
OdpowiedzUsuńStraszna historia :( Unikam na razie takich miejsc, bardzo mnie przygnębiają, w okrucieństwo ludzkie przeraża. Może kiedyś się odważę.
OdpowiedzUsuńmelancholia nadciąga jak tylko się popatrzy na te zdjęcia.
OdpowiedzUsuńTe krzyże robią niesamowite wrażenie. Takie miejsca zawsze wprowadzają mnie w zadumę. Sprawiają, że chcę poznać historię tego miejsca.
OdpowiedzUsuń