Minął tydzień od naszego kilkudniowego pobytu w Łodzi. Tak jak informowaliśmy nieraz, miał on charakter bardziej roboczy niż podróżniczy. Pomimo tego, udało się co nieco zobaczyć przeznaczając jeden dzień na "Łódź". Tak wiem, brzmi to zbyt szumnie, ale dobre i to. A co ? Tego dowiecie się z tego i kolejnego wpisu, na które serdecznie zapraszamy.
Dziś chcielibyśmy Wam pokazać ulicę Piotrkowską, jej kamienice, otoczenie. Mieliśmy bardzo ułatwione zadanie, aby się na niej znaleźć, ponieważ znajdował się tam nasz hotel. Chodziliśmy więc nią codziennie, po kilka razy. Tak jak pisaliśmy na Facebooku, pogoda była delikatnie mówiąc taka sobie. Cały czas coś padało, mżyło, było mokro. Dlatego też niekoniecznie dużo mamy zdjęć. Spacer czas zacząć.
Ta kamienica bardzo mi przypadła do gustu, choć przyznam, że wiele jest takich i chyba każdemu któryś budynek się spodoba.
Na całej długości ulicy po lewej, po prawej stronie są naprawdę imponujące budowle. Warto czasem skręcić i zagłębić się w inne uliczki. Choć na samej Piotrkowskiej jest co podziwiać.
Może warto jeszcze coś dodać o samej ulicy, którą w tej chwili idziemy. Ulica Piotrkowska to najdłuższa ulica handlowa w Europie. Ma trochę ponad 4 km długości. Imponująco.
A skoro jesteśmy już przy sklepach to zawitaliśmy do ciekawie wyglądającego z zewnątrz.
Znajdziemy w nim przyprawy, kawę, herbatę. Przyznam jednak, że spodziewaliśmy się trochę czegoś innego. Chciałoby się rzec, że nazwa zobowiązuje. Ale trochę tak jest. Oprócz plastikowych,szklanych opakowań na pólkach i tym podobnym spodziewaliśmy się płóciennych worków etc. Ale tak nie było. Nie piszę tego bez powodu, bo polecono mi ten sklep,aby go odwiedzić. Jednak osoba polecająca była tam kilka lat temu i właśnie zastała tam klimat kolonialny. Ja niestety nie. W każdym razie, kupiłem nawet dwie przyprawy - jedną indyjską drugą arabską. Nie mogę zarzucić braku ciekawego asortymentu, bo ten jest jak najbardziej.
Idą dalej przed siebie, mijamy Pomnik Artura Rubinsteina. Nie mamy niestety zdjęcia, ponieważ w tym czasie odbywała się jakaś gra miejska i przy fortepianie (to przedstawia pomnik) był punkt, posterunek gry.
Na ulicy znajduję się również Aleja Gwiazd. Wśród, której znajdują się między innymi aktorzy, reżyserzy, scenografowie i nie tylko.
Piotrkowską na pewno będę kojarzyć z "zatrzęsieniem" banków, biur podróży i kebabów. Tych ostatnich jest pełno chyba w całym mieście. Naprawdę. Wędrujmy jednak dalej.
Większość budynków jest odnowionych. Nie ma co się dziwić, skoro jest to cześć reprezentacyjna dużego miasta. Łódź ma przecież chyba 700 tysięcy mieszkańców. Oprócz samych kamienic, warto zwrócić uwagę na detale, które je zdobią. Iście mistrzowska i misterna robota.
Dotarliśmy nawet do numeru 1, przy Placu Wolności.
I na wysokości tego numeru, po drugiej stronie ulicy znajduję się ten kościół.
Samą Piotrkowską nie kursują tramwaje, autobusy. Ale przy Placu Wolności już tak. Jechał właśnie dość leciwy tramwaj. To co może się nasuwać to to, że kolor komunikacji miejskiej jest taki sam jak warszawski: żółto-czerwony lub na odwrót, jak kto woli. Oprócz transportu, widać też podobieństwo w tabliczkach adresowych.
Fajne jest to, że na Piotrkowskiej są też różne pomniki, rzeźby. Nie jest po prostu monotonnie przez cały czas. Jest na przykład figurka Misia Uszatka. Choć podobno jakiś czas temu padła łupem złodziei... . Pozostawię to bez komentarza.
A poniżej inne.
Z kolei Piotrkowska 77 ma ciekawy sposób informacji odnośnie swojego numeru.
I tak spacer dobiegł końca. Zdajemy sobie sprawę, że zdjęć może nie za wiele a spacer za krótki. Jednak to tyle na ile mogliśmy sobie pozwolić. W drugim wpisie zabierzemy Was w inną część miasta. I pokażemy to co tam zobaczyliśmy.W komentarzach możecie zgadywać, proponować gdzie jeszcze byliśmy :)
I jak Piotrkowska, spodobała się Wam ? Bo mnie tak, ale mogłoby być bardziej zielono.
o mis uszatek :)) a ja nadal w Łodzi nie byłam... dzięki za wycieczkę!
OdpowiedzUsuńmiłego weekendu
Dziękuję. Miłego :)
UsuńFigurka Misia Uszatka to mój zdecydowany faworyt :) Łódź nie wygląda tak źle, jak sobie wyobrażałam, więc może kiedyś ją faktycznie odwiedzę (jak dotąd byłam tylko przejazdem, więc się nie liczy;)
OdpowiedzUsuńTak jak w komentarzu niżej napisałem, jakoś szczególnie za Łodzią nie przepadam. Ale niektóre miejsca są ładne.
UsuńDziękuję za fajny spacer główną ulicą Łodzi. Przyznam się, że nie spodziewałam się tylu ciekawostek, małe pomniki jak Miś Uszatek czy ten nr 77 i jeszcze sklep kolonialny. Czeka na następny wpis o pozostałych odwiedzonych miejscach, bo u mnie Łódź od dawna znajduje się na liście miejsc do odwiedzenia. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością zapraszamy :) Ale przyznam się, że Łódź nie jest moim ulubionym miastem ani też jakoś szczególnie mi się nie podoba. Jednak niektóre miejsca ma ładne.
Usuńno nie! i Miś Uszatek nie poznał Misia Podróżnika! pół Misiolandii tupie nogą ze złości ;)
OdpowiedzUsuńale i tak fajny spacer!
Kiedyś w końcu musiały poznać :)
UsuńBędąc w Łodzi warto wyjść z Piotrkowskiej i śródmieścia, i wejść w "normalną" część miasta, nie "pokolorowaną" dla turystów, codzienną. Mieszkam w tym mieście już kilka lat i patrzę na nie z zupełnie innej perspektywy niż patrzyłam kiedyś, turystycznie i przelotowo. Ciekawa jestem, w której części Łodzi odbył się drugi spacer.
OdpowiedzUsuńP.S. Poza Piotrkowską jest naprawdę wiele zielonych i kolorowych miejsc :)
O tak w tym pełna zgoda, że warto wyjść poza salony. Racja też w tym, że w innych miejscach jest rzeczywiście bardziej zielono a może po prostu zielono :) To nie był pierwszy pobyt w Łodzi ani też drugi. Zdanie o tym mieście mam jednak cały czas te samo. Trudno byłoby mi w Łodzi zamieszkać, bo więcej miejsc mi się nie podoba niż podoba.
UsuńJakże ta Łódź się zmieniła (na lepsze) przez te 20 lat, odkąd tam nie mieszkam...
OdpowiedzUsuńDo Łodzi wybrałabym się chętnie ze względu na graffiti. Z tego co słyszałam jest ich tam całkiem spora kolekcja. Ciekawa jestem dlaszej części Waszej wycieczki po Łodzi, intryguje mnie to miasto.
OdpowiedzUsuńNo tak, słynne są podobno liczne murale. Przyznam jednak, że widziałem jeden może dwa.
UsuńFajnie zobaczyć Piotrkowską w jesiennej szacie. Bardzo udane zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDzięki :) Następna odsłona, jesienna z resztą już w tygodniu. We wtorek może :)
UsuńBardzo ładne zdjęcia, zachęcają do odwiedzenia Łodzi i te uliczki coś zdecydowanie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Miło to czytać:) Może kolejna część z Łodzi też będą dla Ciebie.
UsuńJeśli zielono, to trzeba wiosną, albo latem, ale rozumiem, że jak trzeba było jesienią, to też fajnie :)
OdpowiedzUsuńKurcze ta Łódź niedaleko mnie, a tak rzadko zaglądam. Byłam w sierpniu, ale na obrzeżach Łodzi. Dawno temu nie byłam już na Piotrkowskiej, choc koleżanka zaprasza, więc moze się wkrótce skuszę :) Mam do Łodzi godzinkę autem :)
Ja już po Krakowie. Może też mało zieleni, szkoda, ale za to moc wiewiórek widziałam w Parku Bednarskiego :) Relacja powstanie ;)
Pozdrawiam :)
Wow! Super relacja i piękne zdjęcia! :) Nigdy nie byłam na tej ulicy, bo w Łodzi tylko raz...
OdpowiedzUsuńbardzo fajna ta kamienica na 2. zdjęciu! w Polsce powinno być takich więcej, a zamiast tego mamy obskórne mazidła..
OdpowiedzUsuńO tak ! Albo niekompetentnych konserwatorów, którzy nie potrafią dobrać, zatwierdzić odpowiedniego koloru elewacji.
UsuńDużo ostatnio Łodzi na blogach, szczególnie popularna jest OFF Piotrkowska. Kiedyś nie miałam zdania o tym mieście, było mi raczej obojętne a teraz wszystko się zmieniło i z chęcią bym się do Łodzi wybrała. A deszcz to moim zdaniem najgorsze co nas może spotkać w podróżowaniu, już zdecydowanie wolę przejmujący ziąb ( co nie zmienia faktu, że deszcz lubię ale najbardziej jak siedzę w domu :) ). Super detale wynalazłeś.
OdpowiedzUsuńWidziałam i wspominam z przyjemnością. pamiętam, że nie potrafiłam wybrać zdjęć z elewacjami kamienic. I muszę dotrzeć do Plastusia, byłam w parku ale go nie znalazłam.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba idea malowania okiennic z ludźmi na budynkach. Widziałam coś podobnego w opuszczonym pałacu w Owińskach pod Poznaniem, genialny efekt.
OdpowiedzUsuńA w Łodzi jeszcze nie byłam, no może poza "przejazdem". A ostatnio tak to miasto z każdej strony atakuje, że chyba trzeba się będzie wybrać ;) Pozdrawiam!
Jak najbardziej warto się wybrać :)
UsuńCzyli można znaleźć perełki na Piotrkowskiej :) Mam nieciekawe wspomnienia, ale myślę, że powinnam dać temu miastu drugą szansę.
OdpowiedzUsuńChyba warto dać tę drugą szansę, bo ja wróciłem do Łodzi - chodź na krótko, po 6-7 latach. Sporo się zmieniło. Tak więc warto porównać :)
UsuńNigdy nie miałam okazji pozwiedzać dobrze Łodzi, a teraz mam kurcze trochę daleko... Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś trafi się okazja!
OdpowiedzUsuńpopracuj trochę nad zdjęciami :)
OdpowiedzUsuńOk, zapraszam do innych wpisów może są tam lepsze zdjęcia.
UsuńNie mam dobrych wspomnień z Łodzią, i nawet nie mam ich z Piotrkowską. W ciągu kilku godzin w sobotni poranek, gdy w oczekiwaniu na wylot z Łodzi, spędzaliśmy poranek i południe na kulinarnych wycieczkach po Piotrowskiej, widziałem taką ilość agresji (dres, który zaatakował Turka w kebabie, faceci gwiżdżący na gościa, którego uznali za geja, dziwne typki krzyczące na ulicach), że od razu zraziłem się do tego miasta na dobre. Moim zdaniem Łódź ma gigantyczny problem, chyba żadne polskie miasto się tak nie wyludniło jak właśnie to. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo, po takich "przygodach" to i ja nie miałbym dobrego zdania.
UsuńSympatycznie - podobają mi się atrakcyjne detale na Twoich zdjęciach z Piotrkowskiej :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń