Dla odmiany i jednocześnie przerwy od maltańskich wpisów, zapraszam na niezbyt długą, ale mam nadzieję, że całkiem przyjemną - podniebną podróż z widokami. Ostatni wpis w części "Lotniczo" opublikował się stosunkowo dawno. Dlatego też pomyślałem, że czas najwyższy to nadrobić.
W tym wpisie pokażę Wam wybrane zdjęcia, które robiłem podczas swoich podróży przez okna samolotów. Zdjęcia są różne. Tak jak każdy lot jest różny. Są nowsze i starsze. Czasem widać na nich tylko skrzydło, a czasem tylko to co znajduje się ok. 10-11 kilometrów pod samolotem - czyli krajobraz. Nie zmienia to faktu, iż o każdym z nich potrafię coś napisać - kiedy, w jakich okolicznościach zostało zrobione. Dlaczego ? Chyba dlatego, że do podróży samolotami przywiązuję dość dużą uwagę, co może wydawać się dziwne. Mam tego świadomość. Ale mam tak z jednego głównego powodu. Jak zapewne część z Was kojarzy, jestem pasjonatem lotnictwa. Dlatego też różne widoki czy sytuacje zapadają mi w pamięć na bardzo długo, z czego akurat niezwykle się cieszę.
Gotowi na lotniczą podróż ? To lecimy.
Poniższe zdjęcie jest na blogu dość "popularne". Głównie dlatego, że stanowi tło dla strony, a także na Facebooku, Google+ czy Instagramie jest zdjęciem profilowym. Zostało zrobione w drodze do Wiednia, trochę ponad 3 lata temu. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że będę prowadzić bloga podróżniczego. Lubię je, ze względu na błękitne niebo, które odcina się od prawie złocistych chmur oraz dlatego, że samo w sobie jest po prostu dość, a może nawet bardzo wyraźne, konkretne.
trasa: Warszawa-Wiedeń, linia lotnicza: PLL LOT, samolot: Embraer 175 |
To już nieco ponad 9 godzinny (jeśli dobrze pamiętam), lot do Kanady, a dokładnie do Toronto. Leciałem wówczas samolotem typu Boeing 787 Dreamliner. Dużo śniegu, trochę górzysto, a wszystko gdzieś nad Islandią.
Warszawa-Toronto, PLL LOT, Boeing 787 Dreamliner |
Skoro była mowa o górach to tu już doskonale je widać. Alpy w drodze powrotnej z Gran Canarii, 9 lat temu. Muszę przyznać, że mnie samemu bardzo to zdjęcie się podoba. Choć od strony technicznej na pewno można by mu wiele zarzucić - jakoś za dużo niebieskiego i jaskrawości nie wiadomo dlaczego.
Las Palmas-Warszawa, LTE, Airbus 320 |
Chmury czy winglety odbijające się w skrzydle też lubię. W drodze do Sztokholmu.
Warszawa-Sztokholm, Ryanair, Boeing 737-800 |
Lot powrotny z Barcelony. Powoli zapadał zmrok. Pamiętam, że nawet na chwilę przysnąłem co raczej naprawdę rzadko mi się zdarza w samolocie. W skrzydle odbija się żuraw LOT-u, a na oknie delikatne kryształki lodu.
Barcelona-Warszawa, PLL LOT, Embraer 195 |
Najnowsze zdjęcie z moich podróży lotniczych. Rejs na Maltę. Powoli wlatywaliśmy nad Morze Śródziemne. Stąd już było całkiem niedaleko :)
Warszawa-Malta, Wizz Air, Airbus 320 |
Tu byliśmy już na krótkiej prostej. Nie minęła minuta jak wylądowaliśmy na Malcie. W oddali widać platformę.
Niedługo po starcie zawsze wyglądam przez okno, obserwując oddalające się lotnisko. Oczywiście tylko wtedy jeśli dookoła nie ma chmur. Tu doskonale widać lotnisko im. Vaclava Havla w Pradze.
Praga-Warszawa, PLL LOT, Embraer 195 |
W tym przypadku nie było mowy o dostrzeżeniu lotniska. Na ziemi było okropnie. Ciężkie, gęste chmury i tylko szarość. Tuż po starcie do Brukseli, samolot przebijał się przez kolejne warstwy chmur, aż tu nagle stała się całkiem przyjemna jasność o poranku. Doceniam to, że "na wysokości" niemal zawsze świeci słońce.
Warszawa-Bruksela, PLL LOT, Embraer 175 |
Warszawa-Wiedeń, PLL LOT, Embraer 175 |
Powoli zbliżamy się do końca. Do końca też musiała dobiec tygodniowa podróż na Maltę, a szkoda. Ale tak to już jest. Kiedy na górze jeszcze trochę było jasno, na dole było już widać włączone latarnie, światła. Zanim wylądowaliśmy to zrobiła się kompletna noc.
Malta-Warszawa, Wizz Air, Airbus 320 |
Powrót z Londynu. 5 lat temu. Już gdzieś na Polską, zniżanie do lądowania w trakcie. Nie lubię takiej pogody - czyli wiatru, licznych chmur. Zwłaszcza jeśli ostatnie kilka dni spędzało się w słonecznym i ciepłym miejscu.
Londyn-Warszawa, PLL LOT, Boeing 737-400 |
Rok temu byłem na Bałkanach. Punktem startowym do ich odkrywania, ale też i metą był Belgrad. Pierwszy raz miałem okazję lecieć serbskimi liniami lotniczymi - Air Serbia. Na zdjęciu powrót z Bałkanów, tuż przed wlotem w polską przestrzeń powietrzną.
Belgrad-Warszawa, Air Serbia, Boeing 737-300 |
Po około 40 minutach moim oczom ukazała się Warszawa, przed godziną 9 rano. Nie pamiętam, aby tak dobrze było ją kiedyś widać. Dlatego też jestem zadowolony, że tak ją utrwaliłem.
To już koniec lotów. Jestem ciekaw czy Wam się podobało. Jak pewnie zauważyliście zdjęcia są naprawdę różne. Ale z każdym z nich wiążę pewne historie - niekiedy w ogóle nieistotne dla ogółu, ale ważne dla mnie. Dlatego też nawet po jakimś czasie lubię przeglądać różne zdjęcia i sobie przypominać jak to było. To chyba się nazywa... magia zdjęć ?! :)
Czy któreś zdjęcie spodobało się Wam szczególnie, a może jest ich więcej ? Podziwiacie widoki za oknem samolotu i robicie zdjęcia tak jak ja :) ?
Ja niestety nie lubie latac, boje sie :( ,a podczas lotu nasluchuje roznych dzwiekow i tworze sobie w glowie wizje rozpadajacego sie samolotu. Nie znosze nocnych lotow, natomiast w dzien podobnie do Ciebie wygladam przez okno i robie zdjecia :). Bardzo podobaja mi sie Twoje "lotnicze! zdjecia .Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńRównież nie przepadam za lotami nocnymi.
UsuńPamiętam mój pierwszy przelot nad Alpami. To było na trasie Londyn - Mediolan. Długo moja dolna szczęka nie mogła wrócić na swoje miejsce :)
OdpowiedzUsuńOj tak. Alpy mają w sobie to coś.
Usuńchyba najbardziej do gustu przypadły mi Alpy oraz to ostatnie przedstawiające Warszawę. sama kiedyś robiłam sporo zdjęć z okna samolotu, od jakiegoś czasu rzadko kiedy siedzę przy oknie więc... zostaje przysypianie albo czytanie książek :)
OdpowiedzUsuńPodobnie jak Ty uwielbiam latać, świat widziany z okien samolotu jest piękny i niezwykły. Najczęściej latam z nosem przyklejonym do szyby i robię mnóstwo zdjęć, które później w domu przechodzą selekcję. Jeśli czeka mnie jakiś wyjazd to najpierw cieszę się na lot samolotem, i jestem mega szczęśliwa, dopiero w okolicach lądowania zaczynam cieszyć się wyjazdem. Myśl na lot powrotny też niejednokrotnie łagodziła mi smutek związany z powrotem do domu. A najpiękniejsze widoki to chyba znad wybrzeży Morza Śródziemnego i znad zimowych Alp. I jeszcze znad kwitnących, polskich rzepakowych pól.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałem i jakbym czytał siebie. Mam naprawdę dokładnie tak samo :)
UsuńSzczerze Wam zazdroszcze :)
UsuńJa również nie przepadam za lataniem. Dlatego podziwiam za tę odwagę w lataniu i lubieniu :)
UsuńPozdrawiam ciepło! :)
Wszystkie mają coś w sobie, jednak najbardziej podziałały na mnie dwa z nich. To z Alpami oraz to ze słońcem bijącym w oczy ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie leciałam samolotem, ale na pewno robiłabym zdjęcia, gdybym siedziała przy oknie. Bardzo za to lubię robić zdjęcia zza szyb autokaru, samochodu czy pociągu. Lubię również do nich wracać, tak jak Ty do tych z samolotów :)
Pozdrawiam serdecznie!
Widoki z pociągów też bywają fajne. Najczęściej lubię gdy widać jakieś zwierzaki :)
UsuńZdjęcie alp rzeczywiście świetne!
OdpowiedzUsuńTeż lubię wiecznie świecące słonce nad chmurami ( pod warunkiem, że nie leci się nocą;), lubię patrzeć na góry i jeziora z samolotu. I nigdy nie mogę się nadziwić jak niesamowite i różnorodne są chmury od góry ;))
OdpowiedzUsuńWłaśnie, chmury naprawdę potrafią być różne ! :)
UsuńZdjęcia z samolotu, nie ważne jak złe, zawsze wychodzą dobrze :D Po prostu coś w nich jest, a przynajmniej dla tych co lubią latać ;)
OdpowiedzUsuńGóry najlepsze! Przepiękne!
OdpowiedzUsuńFajny post :) Bardzo ładne Ci te zdjęcia powychodziły; ja mam zawsze ogromny problem, żeby zrobić jakieś sensowne zdjęcia z samolotu!
OdpowiedzUsuńNie sądziłam, że Warszawa jest taka zielona :) Nie miałam jeszcze okazji z lecieć samolotem, więc z przyjemnością obejrzałam Twoje zdjęcia. Przepiękne widoki. Widać, że naprawdę lubisz latać. Niby na zdjęciach nie ma nic takiego, a ile wspomnień się tworzy :)
OdpowiedzUsuńJakoś nigdy nie robię zdjęć w samolocie, zawsze tylko patrzę przez okno, zwłaszcza podczas lądowania i startu :) I w tym roku szykuje się nasz najdłuższy do tej pory lot - do Toronto!
OdpowiedzUsuńNo tak, do Toronto trochę się leci. Leciałem chyba coś około 9 godzin, może trochę ponad. Ale z powrotem prawie o 40 min krócej ;)
UsuńŁadne zdjęcia. Ja w sumie mam tylko kilka z okna samolotu i chyba najładniejsze jak do Egiptu leciałam.
OdpowiedzUsuńpięknie, lubię latać samolotem, podziwiać te widoki i pogrążać się w rozmyślaniach... samoloty są super ;) maltańskie wpisy też
OdpowiedzUsuńPiękny zbiór! Samoloty uwielbiam oglądać, z lataniem trochę gorzej. Najdłużej leciałam 5 h więc lotu do Kanady póki co sobie nie wyobrażam, ale może kiedyś...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)